Jeśli przychodzi choroba zazwyczaj pytamy o przyczyny jej powstania. Lekarze prowadząc profilaktykę dużo mówią o czynnikach wywołujących choroby, do których sami się przyczyniamy.

Najefektywniejsze leczenie chorób to odkryć przyczynę i usunąć ją, a choroba się cofnie. Jednak nie zawsze jest to takie proste. Tak jak człowiek jest złożony, tak wiele chorób ma podłoże wieloczynnikowe i nie jesteśmy w stanie wskazać jednej przyczyny. Jeśli nawet uchwycimy elementy, nie umiemy ich zaleczyć w taki sposób, aby doprowadzić do całkowitego wyleczenia.

O takich chorobach mówimy, że są to choroby przewlekłe, chroniczne i leczymy ich objawy.

Do nich zaliczamy również uzależnienia. Obecnie w psychoterapii jednak próbujemy odpowiedzieć na pytanie jakie czynniki doprowadziły do powstania uzależnienia u danej osoby. Szukamy ich w jego historii i doświadczeniu. Przepracowanie tych tematów w psychoterapii, wyposażenie człowieka w nowe umiejętności zmniejsza pragnienie picia, człowiek odzyskuje kontrolę nad swoim życiem i sobą.

Jeśli zapytamy osobę uzależnioną, nie leczącą się dlaczego pije to usłyszymy różne wyjaśnienia – że lubi, chce, przez kogoś, trudne dzieciństwo, samotność, dla odreagowania stresu, zmęczenia, wyluzowania się, bo wszyscy piją, bo nie umie przestać itd. Mimo, że mówimy, że osoba używa życia, aby tworzyć powody picia, to jednak jest to tzw. „czubek góry lodowej”. Ta subiektywna interpretacja jest prostym wyjaśnieniem, ponieważ osoba uzależniona tak właśnie rozumie swoją sytuację. Jeśli zdecyduje się na terapię na początku otrzyma informacje jak to błędne koło uzależnienia działa i co robić, aby przestało się kręcić. Korzysta się tu z klasycznego podejścia rozumienia uzależnienia: głód alkoholowy, mechanizm nałogowej regulacji uczuć, psychologiczne mechanizmy uzależnienia itd. Jak osoba opanuje zatrzymanie tego koła i staje się stabilniejsza, zwykle można zacząć pracować głębiej, nad przyczynami uzależnienia. W terapii stacjonarnej robi się to wcześniej, niekiedy jednocześnie.

Podstawowe czynniki narażające na uzależnienie to:

  • rozpoczęcie używania alkoholu przed 15 rokiem życia;
  • posiadanie w najbliższej rodzinie osoby znaczącej dla siebie, która jest uzależniona;
  • zmaganie się z zaburzeniami lękowymi czy depresyjnymi; doświadczenie traumy w dzieciństwie;
  • posiadanie osobowości, który wiąże się z doświadczaniem silnych emocji i impulsów.

Podzielę się tutaj moim doświadczeniami pracy terapeutycznej z pacjentami, które skłoniły ,mnie do szukania odpowiedzi na pytanie co naraziło pacjentów na powstanie ich uzależnienia. Moje spostrzeżenia nie są oparte na badaniach naukowych, ale na wnioskach po wysłuchaniu historii życia i picia (przez lata pracy z tysiącem lub więcej piciorysów), które pacjenci przygotowują podczas swojej terapii. Jest to dla nich i dla nas terapeutów jedna z najważniejszych i najcenniejszych prac. Piszę o tym, aby ci, którzy jeszcze wahają się, czy podjąć terapię przybliżali się do tej decyzji, i mogli pomyśleć czy coś z poniższych zagrożeń ich dotyczy.

Dużo czynników narażających odnajduję w dzieciństwie i w relacjach rodzinnych. Do pierwszych zaliczę deprywację emocjonalną. To mądre określenie na początku swojej pracy było dla mnie mocno niezrozumiałe, ale po latach wiem, że jest to poczucie unieważnienie naszej osoby, potrzeb i emocji, jeszcze zanim zorientujemy się, że ktoś nas źle traktuje. To zjawisko w rodzinie, gdzie nasze potrzeby emocjonalne nie są dostrzegane i zaspokajane.

Nikt nie wprowadza dziecka w świat rozumienia swoich emocji i nie uczy ich regulacji. Pacjenci często mówią o „chłodzie emocjonalnym”, co jest związane z niewystarczającym procesem wychowawczym i ochronnym. Rodzice czy opiekunowie nie tłumaczą dziecku jak świat jest poukładany, co jest dobre, a co nie, i jak siebie rozumieć, swoje reakcje. Współcześnie określamy takie sytuacje, że ktoś wychował się w rodzinie gdzie panowały dysfunkcyjne relacje.

Przykładem jest wzrastanie w rodzinie tzw. alkoholowej, ale również tam gdzie jest przemoc i zaniedbania wobec dziecka. Istnieją takie rodziny, że wychowanie dzieci sprowadza się do karmienia, sprzątania, ubrania, chodzenia na wywiadówkę itd., bez zwracania uwagi na zaspokajanie ważnych potrzeb emocjonalnych. Była grupa pacjentów, która pisała, że nikt nie interesował się ich potrzebami, mówią o sobie „wychowała mnie ulica”, a rodzice byli agresywni, sami nie radzili sobie ze sobą i z życiem i tą frustrację przenosili na nich. Zauważam, że uzależnienie u mężczyzn jest związane z brakiem ojca. Kiedy matki wychowują synów samodzielnie, albo że ojciec psychicznie jest nieobecny, czasem sam jest uzależniony, to duży czynnik ryzyka. Czasem dzieci są świadkami problemów psychicznych rodziców typu depresja, zaburzenia lękowe czy samobójstwa, kiedy np. jako mały chłopiec odcinał matkę z liny, gdy ona się wieszała.

Psychoza

Jest grupa pacjentów, która pisała o braku akceptacji ze strony rodzica, rodziców. Jest to stan, kiedy rodzic nie przyjmuje ciebie takim jaki jesteś, zawsze widzi jakieś niedoskonałości, ciągle krytykuje, wymaga, porównuje z innymi i chce coś zmieniać w imię „twojego dobra”. Nie pyta czego ty potrzebujesz, co lubisz, chcesz, wybiera za ciebie i tobą steruje. To często takie rodziny, które na zewnątrz funkcjonują poprawnie i mają opinię tzw. porządnej rodziny, np. matka nauczycielka, dyrektorka, ojciec aktywny zawodowo, ale mało zaangażowany w rodzinę, ster oddał żonie.

Są też takie rodziny, gdzie rodzice pozwalają na wszystko i nie potrafią wyznaczyć granic, zatrzymać dziecko i powiedzieć „stop”, co przecież jest bardzo rozwojowe. Zdarza się również że w dzieciństwie osoba doświadczyła traum, nadużyć, przemocy czy śmierci opiekunów, a u kobiet często dochodziło do wykorzystania na tle seksualnym.

Doświadczenia przemocy zdarzają się niestety również w szkole, na podwórku czy w grupie rówieśniczej i o tym też często pacjenci pisali. Co ciekawe w opisach bardzo często przewijała się wątek rozstania z rodzicami, kiedy na wychowanie zostali przekazani np. do dziadków, zwykle na wieś, bo rodzice pracowali w mieście lub zawarli nowe związki. A potem kiedy już przywykli do takiego życia, po latach wracali do domów rodzinnych i trudno im było odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wtedy pojawiał się alkohol i towarzystwo alkoholowe. Rozstanie wiązało się też z rozwodem, rozejściem się rodziców, albo wyjazdami jednego z nich.

Źle pacjenci wspominają nowe związki swoich rodziców, relacje z ojczymem, macochą. Pacjenci pisali też o tragicznych śmierciach swoich bliskich, ciężkich chorobach, głównie rodzeństwa, jaki to wpływ wywarło na nich samych i całą rodzinę. Brali też pod uwagę standardy picia i stosunek do alkoholu bliskich, gdzie często alkohol w ich dzieciństwie był mocno obecny, gdy rodzina świętowała, odpoczywała, miała problemy itd.

Szczególnym i trudnym okresem jest okres dojrzewania, kiedy wielu pacjentów przechodzi inicjację alkoholową i dość szybko zaczyna intensywnie pić. Mniej się wtedy wstydzą, szybciej zawierają znajomości, czują się pewniej ze sobą, próbują niejako przyśpieszyć ten etap własnego rozwoju. W tym okresie młodzież imprezuje, ale większość potrafi to wyważyć, między innymi aktywnościami, które też dają przyjemność i satysfakcję. Niektórzy jednak nie hamują i alkoholowe życie towarzyskie zostaje na lata, a alkohol staje się jedynym źródłem przyjemności. Te niedobory i nadmiary oraz zranienia zostają w człowieku i kształtują różne scenariusz reagowania na siebie, życie i problemy oraz relacje.

Poznaj warunki i ofertę OŚRODKA TERAPII UZALEŻNIEŃ “NOWE ŻYCIE”

Trudy dorosłego życia mężczyzn, a rola alkoholu

Napiszę tutaj jakie momenty w życiu dorosłym prowokowały pacjentów do sięgania po alkohol.

Mężczyźni zakładając rodzinę często byli skoncentrowani na zarabianiu pieniędzy i utrzymaniu rodziny. Często wykazywali się np. remontowaniem mieszkań i spełnianiu powinności, natomiast mieli trudności w pełnieniu w sposób odpowiedzialny i stabilny roli męża, ojca i wchodzeniu w bliskość oraz zaangażowanie w relacje. Picie było niejako lekarstwem na te trudności, ale również podtrzymywało i pogłębiało ten niezdrowy stan. Rodziny często mówią, że mają poczucie, że ich bliski woli pić, niż być z nimi i czują się zdradzone. W dalszej perspektywie następuje rozpad związku, rodziny. Wejście w kolejny związek, będąc już uzależnionym kończy się podobnie.

Osoba uzależniona przeżywając porażki w życiu osobistym i szuka w dalszym ciągu ulgi w alkoholu. A to powoduje, że zmienia się jego funkcjonowanie, staje się kłótliwy, zaborczy, podejrzliwy oraz coraz mniej zdolny do budowania relacji. Jest również taka grupa mężczyzn, która ciężko i dużo pracuje, a przemęczenie odreagowuje alkoholem. Mężczyźni pracują też w męskich środowiskach, gdzie nawet podczas pracy piją alkohol (budowy, wojsko, policja). Niekiedy pacjenci piszą o sukcesach biznesowych, zawodowych, że w ten sposób odreagowywali stres, wysiłek, próbowali się wyciszyć, świętowali. Pili też, gdy doświadczali porażek czy coś tracili. Jest też grupa mężczyzn, którzy pisali o swojej samotności, o tym, że nie są w związkach. Zwykle mieszkają z matką (siostrą lub siostrą i matką), która jest nadopiekuńcza, wyręcza go i obsługuje jakby był dzieckiem (pierze, gotuje itd). Jedyne kontakty społeczne to wyjście „na ławeczkę, pod blok, garaże do kolegów na piwo”. Zwykle ci panowie nie mają stałego zatrudnienia, podejmują prace dorywcze żyjąc z dnia na dzień. Gdy umiera matka piją jeszcze więcej, nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości, często tracą mieszkania i doprowadzają się do wycieńczenia i chorób.

Są też historie mężczyzn, którzy weszli na drogę przestępczą, a picie alkoholu czy narkotyki zagłuszały wyrzuty sumienia i lęk. Mężczyźni często pisali również o tym, że pijąc stawali się patologicznie zazdrośni o swoje życiowe partnerki oraz nie umieli ułożyć relacji z teściowymi, bywali zazdrośni o kontakty partnerki z matką. Momentem trudnym dla mężczyzn, kiedy wzrasta picie alkoholu, jest również przejście na emeryturę, kiedy doświadczają nudy, pustka, zmniejszenia kontakty społecznych oraz silnego poczucia nieprzydatności.

Te narracje o życiu i piciu odkrywają jak nałóg przyczynia się do tego jak przebiega życie osoby chorej, a jednocześnie pokazują deficyty radzenia sobie z życiem, sobą i wyzwaniami.

Trudy życiowe kobiet, a rola alkoholu

W piciorysach kobiet pojawia się często motyw picia z powodu niezadowolenia z relacji partnerskich i rodzinnych. Np. kiedy mają niewystarczające wsparcie od mężów, partnerów w pełnieniu obowiązków domowych i wobec dzieci. Brakuje im wsparcia emocjonalnego czy docenienia ich starań. Kobiety mówią np. „czułam się w swoim domu jak służąca”, skarżą się na przeciążenie obowiązkami w domu i pracy. Często również doznają przemocy fizycznej i psychicznej ze strony partnera, ale i też np. jego rodziny, albo zdrady czy porzucenia.

Kobiety sięgają po alkohol również kiedy pojawiają się choroby u dzieci czy bliskich i na nich spada obciążająca, nieustanna opieka, która może trwać nawet kilka lat. Zagrożone są również kobiety, które nie pracują zawodowo i pozostają w zależności finansowej i życiowej wobec partnerów oraz te, które żyją z mężczyznami uzależnionymi.

W piciorysach kobiet często pojawia się również motyw poronienia, utraty ciąży czy aborcji, jako kluczowy moment rozwoju uzależnienia. Są też kobiety, u których picie rozwijało się w pracy, bo takie były zwyczaje, popijanie w pracy, potem po pracy itd. Kobiety piły również z samotności, pustki, nudy, kiedy po pracy wracają do domu i nikt na nich nie czeka. Czasem mimo posiadania własnej rodziny, kobiety są zaangażowane w destrukcyjne relacje ze swoimi matkami, siostrami, bratowymi.

Niekiedy kobiety doświadczają trudności w relacjach w miejscu pracy i wtedy zaczynają pić, nie potrafią poradzić sobie z sytuacją, pogrążają się w piciu, a pijąc nie są zdolne do konstruktywnej reakcji. Są też kobiety biznesu, sukcesu, działaczki, które piją po intensywnym dniu pracy „na rozluźnienie”. Panie pisały też o tym, że zaczynały pić po przeprowadzkach, kiedy oderwane zostały od swoich rodzin pochodzenia, albo wówczas gdy mąż wyjeżdżał za granicę do pracy, w delegacje, rejs na morze.

Kobiety czasem piją, gdy mąż, wieloletni partner umiera, dzieci są dorosłe i żyją swoim życiem, a kobieta zostaje sama i czuje się niepotrzebna.

Podsumowanie

Można powiedzieć, że to o czym pisali uzależnieni na jakim podłożu rozwijało się ich uzależnienie to ludzkie losy, większość ludzi powie, że również doświadczyło w życiu podobnych trudności. Chodzi jednak o to, że szukanie ulgi w alkoholu w celu ucieczki przed czymś lub „gonieniem” za czymś, nie przyczyniało się do poprawy sytuacji, a bardziej zatrzymywało człowieka w problemie i pogłębiało jego bezradność wobec życiowych trudności, w których się znalazł. Jednocześnie rozwijało się uzależnienie, które wnosiło w życie kolejne problemy i destrukcje.

Aby poradzić sobie z czynnym uzależnieniem trzeba by dobrze przeanalizować historię życia i na tej podstawie odkryć czynniki zapalne, z którymi trzeba nauczyć się radzić sobie w inny, zdrowy sposób.

Autor:  Joanna ZBRÓG – Certyfikowany specjalista psychoterapii uzależnień 


Sprawdź powiązane artykuły i dowiedz się więcej:

Facebook